sobota, 7 stycznia 2017

01 "Zadurzenie" Eve Ainsworth


"Zadaje się ból tylko tym, których się kocha?No nie? Prawda?"

Przyznam się bez bicia, że po książkę sięgnęłam jedynie ze względu na zniewalającą okładkę. Nigdy wcześniej o niej, jak i o samej autorce nie słyszałam, ale będąc w Empiku wprost nie mogłam się oprzeć jej oprawie graficznej i tak oto "Zadurzenie" znalazło się na mojej półce. Opowieść musiała trochę jednak poczekać, aż dałam szansę się jej wykazać, bo sięgnęłam po nią dopiero po jakiś sześciu miesiącach. Czy było warto ? Myślę, że jak najbardziej. Książka porusza naprawdę wiele istotnych kwestii i przestrzega przed zagrożeniami, których z początku mogliśmy się nie spodziewać. 

Wściekłość.
Co to naprawdę jest? Nikt naprawdę nie wie, jak nad nią zapanować. Każą ci nabierać głęboko tchu, liczyć do dziesięciu, tłuc w poduszkę, ale raczej się jej w ten sposób nie pozbędziesz.

Większość dziewczyn marzy o przeżyciu prawdziwej miłości, która stanie się przyczyną nieprzespanych nocy i wywoła tak zwane motyle w brzuchu. Większość chce poznać 'rycerza na białym koniu', który odmieni ich życie i sprawi, że poczują się wyjątkowe i kochane. Niczym od tej większości nie różniła się też Anna - czternastoletnia bohaterka książki "Zadurzenie". 
Dziewczyna wychowuje się w rozbitej rodzinie i próbuje pozbierać się po odejściu matki. Należy do kapeli rockowej i ma dwójkę zaufanych przyjaciół - Danna i Izzy. Anna stara się zapełnić pustkę po najbliższej osobie, ale początkowo nie dawało to żadnych rezultatów. Wszystko zmienia się jednak w momencie, kiedy bohaterka poznaje Willa - szesnastolatka, cieszącego się uznaniem i popularnością. Na początku wszystko dzieje się jak w filmach kończących się 'happy endem'. Z czasem jednak słodkie sms'y zamieniają się w słowa, które mają krzywdzić. Całusy i przytulanie w sprawiające ból uchwyty, a kochający i zabawy chłopak w potwora, który chce cię kontrolować i zaczyna traktować jako swoją własność.

Parsknąłem śmiechem i wyszedłem, zostawiając ją zalaną łzami.
Miłość nie zawsze jest dobra i uskrzydlająca. Czasem może się zmienić w obsesję i zbyt wielką chęć posiadania drugiej osoby, jej wieczne kontrolowanie. I co wtedy ? Jakie kroki podjąć ? Autorka w swojej książce udziela odpowiedzi na te kwestie. Daje cenne rady i wskazówki, jak poradzić sobie z taką ciężką relacją. Bo mimo, że pewnie dla wielu jest to oczywiste, to kiedy postawimy się w sytuacji głównej bohaterki, możemy czuć wątpliwości co do słuszności niektórych decyzji. Bo przecież to ten chłopak, w którym się zakochałam. Ten kochający, zabawny i troskliwy, który tylko czasami zachowuje się nie w porządku. Ale później przecież przeprasza. Jeśli przeprasza, to znaczy, że żałuje i chce się zmienić, prawda ?

Zadręczałam się i próbowałam się domyślić, czym go zdenerwowałam. To było frustrujące!

 Naprawdę zachęcam do przeczytania "Zadurzenia". Moim zdaniem książka jest ciekawa i otwiera oczy czytelnika na bardzo istotne kwestie, może dotąd nieporuszane. Myślę, że nie jest przeznaczona jedynie dla nastoletnich odbiorców, ale też tych 20+, gdyż może uświadomić jak rozmowa i dobry kontakt z dzieckiem jest istotny w jego wychowaniu. Ja opowieść pani Ainsworth oceniam na mocne 7+ i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się zetknąć z jej twórczością.


A wy ? Czytaliście "Zadurzenie" ? Albo może zamierzacie po nie sięgnąć ?


Pomimo tych uczuć wiem, że prawdziwą siłę pokazuje ten, kto potrafi odejść. A ja jestem teraz silna. Tak naprawdę zawsze byłam.


Recenzja bierze udział w Olimpiadzie czytelniczej 2017 (http://www.posredniczkaa.pl/2017/01/olimpiada-czytelnicza-edycja-2017.html?showComment=1483885425606#c1087183321868915479

Ilość stron: 274

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz