poniedziałek, 27 marca 2017

Uwaga ! Konkurs ! Wygraj książkę "November 9"

Kochani,
z racji tego, że mam tak wspaniałych czytelników, organizuje konkurs. To wygrania jest książka jednej z moich ulubionych autorek, czyli Colleen Hoover. Pewnie większość z Was o niej słyszała i czytała przynajmniej jedną z wykreowanych przez nią historii. Ja osobiście uwielbiam tę kobietę i chce oddać w Wasze ręce egzemplarz "November 9".  Gdyby ktoś jednak nie słyszał o tej książce, odsyłam do recenzji



Warunki konkursu: 
W zasadzie nie jest ich dużo, jednak osoba która bierze udział w konkursie musi mieszkać w Polsce. Ponadto byłoby mi bardzo miło gdybyście zaobserwowali publicznie mojego bloga. Rozstrzygnięcie konkursu odbędzie się na zasadzie losowanie, także każdy ma szanse. Wyniki podam pod komentarzem zwycięzcy 3 kwietnia 2017 roku. 

Zgłoszenie: 
Mój adres email:...
Bloga obserwuje jako: 


Mam nadzieję, że weżniecie udział w organizowanej przeze mnie zabawie, a zwycięzca ucieszy się z "November 9" i książka spodoba mu się tak sami jak mi. Także życzę Wam wszystkim powodzenia :) 

poniedziałek, 20 marca 2017

14 "Making Faces"



Nie ma smutku, jeśli wcześniej nie było radości.


Wydawało mi się, że żaden pisarz już niczym szczególnym mnie nie zaskoczy. Jako czytelniczka new  adults jestem zazwyczaj przygotowana na z góry ustalony schemat. No wiecie, bohaterowie, których przeszłość owiana jest tajemnicą i z czasem rodzące się między nimi uczucie. Ale tym razem Amy Harmon zrobiła mi naprawdę bardzo miłą niespodziankę. Stworzyła coś niekonwencjonalnego, Historię, którą czytałam z zapartym tchem i nawet kilka dni po jej ukończeniu, nie mogę wyrzucić jej z pamięci. Zakochałam się i wzbogaciłam o kolejną ulubioną pozycję, która teraz pięknie ozdabia moją biblioteczkę. I wiecie co ? Tą książką autorka jeszcze mocniej utwierdziła mnie w przekonaniu, że ma naprawdę wspaniałe pióro i wyobraźnię, która nie zna granic, a talentu może jej naprawdę pozazdrościć wielu współczesnych twórców. 


Kiedyś bałem się, że pójdę do piekła. Ale teraz w nim jestem i wcale nie wydaje się takie straszne.

Główną bohaterką książki napisanej przez Amy Harmon jest Fern Taylor - dziewczyna skrycie podkochująca się w jednym ze członków szkolnego zespołu zapaśniczego. Ambrose Young początkowo imponował jej jedynie niecodzienną urodą, ale z czasem zaczęła dostrzegać w nim bardziej znaczące cechy. Kiedy podszywając się pod przyjaciółkę, wymieniła z nim listy miłosne, zrozumiała, że Ambrose to przede wszystkim osoba bardzo inteligentna, wrażliwa i przepełniona empatią. Jednak z czasem chłopak niestety dowiedział się o spisku i nie chciał mieć nic wspólnego z Fern. Odniósł wrażenie, że dziewczyna jedynie bawiła się jego uczuciami i próbowała go ośmieszyć. Sytuacja między nimi zmieniła się dopiero kilka lat później, gdy Young wrócił z Iraku, gdzie służył w jednostce wojennej. Nie był jednak już tym samych chłopakiem. Odniósł liczne obrażenia, które trwale go oszpeciły, a co gorsza stracił najbliższych przyjaciół, którzy zginęli od wybuchu bomby. Czuł się winny i nie potrafił ruszyć do przodu. I wtedy w jego życiu na nowo pojawia się Fern. Ale czy uda się jej przebić przez jego grube mury ? Czy ocali Ambrosa Younga przed jego własnymi demonami ? 

Życie dało Ambrose'owi nową twarz, a Fern zastanawiała się, czy on kiedykolwiek będzie w stanie to zaakceptować.
Dawno nie czytałam tak wartościowej książki. Naprawdę. Nie przypominam sobie, żeby jakakolwiek historia w ostatnim czasie poruszyła mnie aż tak dogłębnie. Amy Harmon pozostawiła ekscesy miłosne na bardzo odległym planie i skupiła się na przyjaźni, przebaczeniu oraz odkupieniu. Wykreowała bohaterów tak odległych od ideału i chyba to było takie niesamowite. Tak bardzo pokochałam bezinteresowność Fern, jej ciepło i dobroć w stosunku do innych. Zakochałam się w postaci Ambrosa mimo, że przez większą część czasu uważał, że nie zasługuje na miłość. A jeśli chodzi o Baileya, najlepszego przyjaciela Fern, to uważam że bez niego ta książka byłaby po prostu niekompletna. Nadawał opowieści zabawny wymiar w chwilach kryzysu i pokazał czytelnikowi, że niezależnie od przeciwności losu, nigdy przenigdy nie można się poddawać. 
Jeżeli wiec nie udało się Wam jeszcze przeczytać tej książki, to gorąco zachęcam. Ja tymczasem oceniam "Making Faces" na dziewiątkę z dużym plusem :) 

niedziela, 12 marca 2017

Zalotny Tag Książkowy !

Witajcie kochani, 
Recenzja "Chłopaka, który chciał zacząć od nowa" już niedługo, ale pomyślałam, że w między czasie wcisnę na blogu jakiś tag. Znalazłam go gdzieś w przestworzach internetu i mam nadzieję, że się Wam spodoba :D


Faza Pierwsza - Zauważenie,
czyli książka którą kupiłam ze względu na okładkę 

Po prostu zakochałam się w prostocie tej okładki. Czasem mniej naprawdę znaczy lepiej. Jak dla mnie idealny przekaz graficzny. Na półce też prezentuje się świetnie. 


Faza druga - Pierwsze wrażenie
czyli książka którą kupiłam ze względy na opis. 

Od tej książki tak na dobrą sprawę moja przygoda z romansami zaczęła się na poważnie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam kim jest Colleen Hoover i nie kupowałam jej książek bez uprzedniego zastanowienia się, tak jak teraz. Kurcze, jak dobrze, że dorwałam ten egzemplarz w mojej miejscowej księgarni :) 


Faza trzecia - Słodkie rozmówki
czyli książka ze świetnym stylem pisania


Ja osobiście przepadłam w tej książce i nie wiem już ile dokładnie razy ją czytałam. Kocham historię wykreowaną przez autorkę, kocham każde spisane przez nią słowo. I jeśli ktoś zapytał by się mnie moją ulubioną opowieść, bez wahania odpowiem: "Morze Spokoju". 


Faza czwarta - Pierwsza randka
czyli pierwszy tom serii, który sprawił, że od razu miałam ochotę na kolejne 



Ta książka przypomniała mi dlaczego kochałam fantastykę i mimo, że wielu osobą historia się nie podobała, to ja się zakochałam i mam nadzieję, że kolejny tom też tak bardzo przypadnie mi do gustu. 


Faza piąta - Nocne rozmowy, 
czyli książka przy której przetrwałam noc


Może czytanie książek po nocach, w dodatku w tygodniu szkolnym nie jest zbyt dobrym posunięciem, no ale ja czasami nie mogę się powstrzymać, tym bardziej jeśli historia jest tak dobra, jak w przypadku "November 9"


Faza szósta - zawsze w myślach, 
czyli książka o której nie mogę przestać myśleć


Trudny wybór. Tak na dobrą sprawę chyba nie mam takiej książki, o której myślę miesiącami, ale z tego co pamiętam to po przeczytaniu historii Harmon długo nie mogłam sięgnąć po nic innego, bo wiedziałam, że po takiej petardzie się po prostu rozczaruje. 


Faza siódma - Kontakt fizyczny
Książka, którą kocham za towarzyszące jej uczucia


Książkę przeczytałam w jeden dzień i normalnie spłakałam się jak bóbr. Nie wiem jak autorka to zrobiła, ale jakimś cudem przedarła się do mojego serca i z każdą kolejną stroną łamała je coraz bardziej. 


Faza ósma - Spotkanie z rodzicami 
Książka, którą chcę polecić rodzinie i znajomym

Po prześledzeniu mojej biblioteczki stwierdzam, że nie ma takiej jednej jedynej książki, którą każdemu polecam. Jeśli już coś polecam i pożyczam, to są do książki z wcześniejszych punktów. 


Faza dziewiąta - Myślenie o przyszłości
Książka, którą będę czytała wiele razy w przyszłości


No cóż poradzę, zakochałam się w tej historii i tyle w tym temacie. 


Faza dziesiąta - Dzielenie się miłością 

Stwierdziłam, że nie będę nikogo nominowała, jeśli ktoś ma ochotę na ten tag, niech go po prostu zrobi u siebie. 

niedziela, 5 marca 2017

13 "Dręczyciel"


"Wczoraj trwa wiecznie. Jutro nigdy nie nadejdzie dla ciebie..."
Kiedy pierwszy raz czytałam tę książkę w wolnym tłumaczeniu, nie zapowiadało się, że zostanie ona wydana na polskim rynku. Możecie się więc jedynie domyślać jak bardzo byłam zachwycona, kiedy na jednym z blogów recenzenckich przeczytałam post dotyczący zapowiedzi lutego i ujrzałam tam "Dręczyciela". Praktycznie cały miesiąc czekałam aż w mojej ulubionej księgarni internetowej obok tej pozycji pojawi się "Dodaj do koszyka". I teraz w końcu mam swój własny egzemplarz tego cuda, który jest jednym z moich ulubionych jeśli chodzi o new adults. I jeśli podobnie jak ja kochacie taką tematykę, to mówię Wam MUSICIE sięgnąć po tą historię 

"Byłeś moją burzą, moją chmurą gradową, moim drzewem w ulewie. Kochałam te wszystkie rzeczy i kochałam ciebie. Ale teraz? Jesteś jak pieprzona susza. Myślałam, że palanci jeżdżą tylko niemieckimi samochodami, ale okazało się, że dupki w Mustangach też mogą zostawić blizny." 

Jared i Tate znają się niemalże od zawsze. Dorastali w sąsiednich domach i byli nierozłączni. Wszystko zmieniło się jednak w wakacje przed pójściem do pierwszej klasy liceum. Chłopak po powrocie z letniego wyjazdu nie przypominał dawnego siebie. Co więcej, nie chciał mieć nic wspólnego z Tate, ale zamiast zacząć ją ignorować, Jared zmienił się w dręczyciela. Próbował zmienić jej życie w piekło i zgorszyć w oczach szkolnych kolegów. Bohaterka była jednak zbyt słaba, żeby odpowiadać na zaczepki i poddawała się nim. Stała się ofiarą. Wszystko zmieniło się jednak w momencie, kiedy wróciła z rocznego pobytu w Paryżu. W Tate coś odżyło. Zaczęła się stawiać i obiecała sobie, że już nigdy nie uroni przez Jareda choćby jednej łzy. Ale czy to postanowienie okaże się do zrealizowania ? Czy naprawdę można przekreślić najlepszego przyjaciela, mimo że wydaje się, że on przekreślił cię już wieki temu ?

"Ale to, co w sobie tłumisz, tylko cię osłabia."

Jeśli oczekujecie od książki, tego że wciągnie was niemalże od pierwszych stron, to "Dręczyciel" jest właśnie taką historią. Nie oznacza to oczywiście, że po prologu nie można się oderwać, ale jeśli będziecie już w połowie, to obiecuje Wam, nie zmrużycie oka dopóki nie dobrniecie do końca.
Penelope Douglas naprawdę napisała cudowne new adults. Uwzględniła wszystko to, czego oczekuje od takiej właśnie historii. Była przyjaźń, tajemnica, uczucie między bohaterami, a poza tym książka była moim zdaniem naprawdę dobrze napisana, a bohaterowie świetnie wykreowani. Mimo, że większość postrzega pewnie Jareda jako niezłego drania, to ja zakochałam się w jego osobie, tak samo jak w postaci jego najlepszego przyjaciela - Madoca. Wydaje mi się, że gdyby nie on, ta historia nie byłaby aż tak cudowna.
Z tego co wiem, mają zostać wydaje kolejne części tej historii i ja osobiście nie mogę się już doczekać, kiedy kolejne książki tej autorki znajdą się na mojej półce. Tymczasem "Dręczyciela" oceniam na mocną dziewiątkę i mam nadzieję, że podobnie jak pokochacie tę opowieść.