poniedziałek, 20 marca 2017

14 "Making Faces"



Nie ma smutku, jeśli wcześniej nie było radości.


Wydawało mi się, że żaden pisarz już niczym szczególnym mnie nie zaskoczy. Jako czytelniczka new  adults jestem zazwyczaj przygotowana na z góry ustalony schemat. No wiecie, bohaterowie, których przeszłość owiana jest tajemnicą i z czasem rodzące się między nimi uczucie. Ale tym razem Amy Harmon zrobiła mi naprawdę bardzo miłą niespodziankę. Stworzyła coś niekonwencjonalnego, Historię, którą czytałam z zapartym tchem i nawet kilka dni po jej ukończeniu, nie mogę wyrzucić jej z pamięci. Zakochałam się i wzbogaciłam o kolejną ulubioną pozycję, która teraz pięknie ozdabia moją biblioteczkę. I wiecie co ? Tą książką autorka jeszcze mocniej utwierdziła mnie w przekonaniu, że ma naprawdę wspaniałe pióro i wyobraźnię, która nie zna granic, a talentu może jej naprawdę pozazdrościć wielu współczesnych twórców. 


Kiedyś bałem się, że pójdę do piekła. Ale teraz w nim jestem i wcale nie wydaje się takie straszne.

Główną bohaterką książki napisanej przez Amy Harmon jest Fern Taylor - dziewczyna skrycie podkochująca się w jednym ze członków szkolnego zespołu zapaśniczego. Ambrose Young początkowo imponował jej jedynie niecodzienną urodą, ale z czasem zaczęła dostrzegać w nim bardziej znaczące cechy. Kiedy podszywając się pod przyjaciółkę, wymieniła z nim listy miłosne, zrozumiała, że Ambrose to przede wszystkim osoba bardzo inteligentna, wrażliwa i przepełniona empatią. Jednak z czasem chłopak niestety dowiedział się o spisku i nie chciał mieć nic wspólnego z Fern. Odniósł wrażenie, że dziewczyna jedynie bawiła się jego uczuciami i próbowała go ośmieszyć. Sytuacja między nimi zmieniła się dopiero kilka lat później, gdy Young wrócił z Iraku, gdzie służył w jednostce wojennej. Nie był jednak już tym samych chłopakiem. Odniósł liczne obrażenia, które trwale go oszpeciły, a co gorsza stracił najbliższych przyjaciół, którzy zginęli od wybuchu bomby. Czuł się winny i nie potrafił ruszyć do przodu. I wtedy w jego życiu na nowo pojawia się Fern. Ale czy uda się jej przebić przez jego grube mury ? Czy ocali Ambrosa Younga przed jego własnymi demonami ? 

Życie dało Ambrose'owi nową twarz, a Fern zastanawiała się, czy on kiedykolwiek będzie w stanie to zaakceptować.
Dawno nie czytałam tak wartościowej książki. Naprawdę. Nie przypominam sobie, żeby jakakolwiek historia w ostatnim czasie poruszyła mnie aż tak dogłębnie. Amy Harmon pozostawiła ekscesy miłosne na bardzo odległym planie i skupiła się na przyjaźni, przebaczeniu oraz odkupieniu. Wykreowała bohaterów tak odległych od ideału i chyba to było takie niesamowite. Tak bardzo pokochałam bezinteresowność Fern, jej ciepło i dobroć w stosunku do innych. Zakochałam się w postaci Ambrosa mimo, że przez większą część czasu uważał, że nie zasługuje na miłość. A jeśli chodzi o Baileya, najlepszego przyjaciela Fern, to uważam że bez niego ta książka byłaby po prostu niekompletna. Nadawał opowieści zabawny wymiar w chwilach kryzysu i pokazał czytelnikowi, że niezależnie od przeciwności losu, nigdy przenigdy nie można się poddawać. 
Jeżeli wiec nie udało się Wam jeszcze przeczytać tej książki, to gorąco zachęcam. Ja tymczasem oceniam "Making Faces" na dziewiątkę z dużym plusem :) 

13 komentarzy:

  1. Książka i na mnie wywarła duże wrażenie, historia opisana przez autorkę była wzruszająca, pouczająca i przede wszystkim piękna, łamiąca schematy, niepowtarzalna. Amy Harmon pozytywnie mnie zaskoczyła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że Tobie również podobała się ta historia :)

      Usuń
  2. Hmm... Ta dziewiątka z dużym plusem kusi, ale cytaty są dla mnie bardzo zniechęcające.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jeszcze do czynienia z tą pisarką, ale widzę wszędzie pozytywne recenzje na temat jej twórczości. O Making Faces słyszałam wiele dobrych opinii.
    Myślę, że pora po nią sięgnąć.
    Widzę, że czytasz Chłopak, który chciał zacząć od nowa, a ja w piątek ją zamówiłam i czekam aż przyjdzie. Mam nadzieje, że warto było ją zamówić.
    Pozdrawiam
    dorisssblog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi ta książka niby się podoba, ale jakos nie mogę jej skończyć :/
      Ale mimo wszystko mam nadzieję, że tobie przypadnie do gustu.

      Pozdrawiam gorąco

      Usuń
  4. Kiedyś na pewno, bo Prawo Mojżesza było dla mnie całkiem spoko. Ale kiedy, to nie wiem xd

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę że za jakiś czas (jak uporam się ze swoją sterta do przeczytania) sięgnę i po tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale zważywszy na ogrom pozytywnych recenzji, muszę to w końcu zmienić <3

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham i uwielbiam tę książkę :) jest CUDOWNA <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakiś czas temu czytałam Prawo Mojżesza i niestety trochę się zawiodłam, dlatego z dystansem będę podchodziła do reszty jej książek, mimo tak pochlebnych opinii :)
    Bądź tu teraz

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę przyznać, że sporo słyszałam o książce. Jednak nie miałam jej jeszcze szansy przeczytać.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  10. Z czystym sumieniem mogę napisać, że kocham tę książkę <3 Właśnie za to, że choć zaliczana do nurtu, który rządzi się swoimi prawami, odważnie łamie te schematy i swoją subtelnością zakorzenia w sercach czytelników :) Oby więcej takich historii!
    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę przyznać, że zaintrygowałaś mnie tą książką. Na półce mam Prawo Mojżesza od tej autorki (oczywiście jeszcze nieprzeczytane) i myślę, że jeśli mi się spodoba jej styl pisania, wtedy sięgnę po Making faces.:)
    Pozdrawiam!

    http://oddam-ci-ksiazke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń