czwartek, 19 stycznia 2017

05 "Morze spokoju"

awet siebie samego nie umiem ocalić."
"Nie jestem żadnym ocaleniem. Nawet siebie samego nie umiem ocalić."


"Natsya Kashnikov chce tylko dwóch rzeczy: przetrwać liceum bez żadnych osób, które będą pouczać ją na temat jej przeszłości oraz sprawić, aby chłopak, który zabrał jej dosłownie wszystko – tożsamość, duszę i chęć życia – zapłacił za to. Historia Josh’a Bennett’a to nie sekret: każda osoba, którą kochał, opuściła ten świat, aż w końcu, gdy chłopak miał 17 lat, nie został mu już nikt. Teraz, wszystko czego Josh pragnie, to to, aby ludzie pozwolili mu zostać samemu, ponieważ gdy Twoje imię jest synonimem śmierci, każdy ma tendencję do pozostawienia Ci Twojej własnej przestrzeni."

"Czasem zapominam, jak się oddycha"
Nie mam pojęcia co mogłabym teraz tutaj napisać. Wszelkie słowa wydają mi się nieodpowiednie, a przynajmniej jak dotąd nie mogę znaleźć takich, które oddadzą to co czułam podczas czytania "Morza Spokoju". Bo prawda jest taka, że odczuwałam dosłownie wszystko. Momentami byłam wściekła, czasem też szczęśliwa, czy rozbawiona. Zakochałam się po to, by kilka stron później złamano mi serce. Dowiedziałam się też jak wielką moc ma przebaczenie i chyba w końcu trochę pojęłam tę sztukę. Katjo Millay, dziękuję Ci za tę fantastyczną książkę. Wiedz jednak, że momentami nienawidziłam Cię całym sercem. 
"Ludzie mówią, że miłość jest bezwarunkowa, ale to nieprawda, a nawet gdyby była, to nigdy nie jest za darmo. Zawsze wiąże się z jakimiś oczekiwaniami. Wszyscy chcą czegoś w zamian. Jakby wymagali, żeby ta druga osoba była szczęśliwa, przez co automatycznie staje się odpowiedzialna za ich szczęście, bo nie mogą być szczęśliwi, póki ona nie będzie szczęśliwa"
Z początku może się wydawać, że będzie to kolejna książka opowiadająca o młodzieńczej miłości dwójki outsiderów. To jednak nie wszystko. Autorka co prawda wplotła wątek miłosny, ale moim zdaniem nie był on elementem kluczowym, a przynajmniej nie tak ważnym jak odkupienie. Przedstawione postaci były niezwykle realistyczne. Czytając o ich losach, miałam niekiedy wrażenie, że widzę samą siebie. Zarówno Nastja jak i Josh stali się moimi ulubieńcami. Pokochałam ich za sposób bycia, za ich rozmowy, charaktery. Razem tworzyli misterną układankę, obok której nie mogłam po prostu przejść obojętnie. Nie byli jednak jedynymi wyjątkowymi elementami tej historii. Bohaterowie drugoplanowi też wyróżniali się na ogromny plus. Drew, pani Leighton, czy też Margot, byli jasnymi punktami całej opowieści. 
"Są tu lampy, narzędzia i deski, buty robocze i chłopak, na którego chcę patrzeć do końca świata. Gdyby moje Morze Spokoju było prawdziwe, to znajdowałoby się tutaj, w tym miejscu."
Książkę mogę bez wątpienia zaliczyć do moich ulubionych. Katja Millay podbiła moje serce swoim stylem pisania i całą konstrukcją opowieści. Ciekawym elementem była również narracja z perspektywy zarówno Nastji, jak i Josha. Myślę, że przez długi czas nie zapomnę postaci Słoneczka, chłopaka otoczonego polem siłowym, czy też momentami obrzydliwego Drew. Jestem jednak trochę zawiedziona, że autorka nie wydała na rynek innej pozycji, bo bardzo chętnie zetknęłabym się z jakąś inną książką jej autorstwa. No ale cóż, może kiedyś się jej doczekam, a jak na razie mogę jedynie zazdrościć tym, którzy mają "Morze spokoju" jeszcze przed sobą. 

Moja ocena 10/10

"-Ty jesteś wystarczającym powodem.- Może nie pozwalać mi, żebym ją kochał, ale to nie znaczy, że ja pozwolę innym ją ranić. Chyba jest w tym jakaś ironia, bo to ja zraniłem ją najmocniej tej nocy."

8 komentarzy:

  1. Bardzo dużo już słyszałam o "Morzu spokoju", ale nie byłam w pełni do niego przekonana. Jednak teraz myślę, że będzie to dobra książka do przeczytania w wolnym czasie.
    Pozdrawiam, Hayles z https://ourbooksourlive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zachęcam do przeczytania. Książka jest naprawdę świetna i godna poświęcenia jej trochę uwagi ^^

      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Mam ją już w planach od dłuższego czasu, ale jakoś zawsze jak byłam w bibliotece to nie mogłam jej dostać. Myślę, że po przeczytaniu Twojej recenzji trochę bardziej się postaram o jej zdobycie:)
    P.S. Widzę, że dopiero zaczynasz swoja przygodę z blogiem, więc życzę Ci wytrwałości:) Ja też dopiero zaczynam, więc możemy się razem wspierać;)
    Pozdrawiam Karolina z bloga Bookwormscity

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka jest naprawdę świetna. Przeczytałam ją już jakiś czas temu, ale ciągle wracam do moich ulubionych momentów.

      Bardzo dziękuje ! Wytrwałość będzie potrzebna, bo to już moje drugie podejście z blogiem książkowym. W razie czego pisz natalkakakaminska@icloud.com XD
      No i oczywiście również życzę powodzenia.

      Usuń
  3. Książka jest na mojej liście czytelniczej od dawna i bardzo chciałabym ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że już niebawem uda Ci się przeczytać tę książkę i będziesz równie zachwycona jak ja ^^

      Usuń